Moje wiersze

Zobacz także Moje spotkania z Janem Pawłem II

Wybrane utwory  z tomiku Wiersze… w drodze:
(Wydane 23 października 2009)

***
ukryj mnie w zagłębieniu dłoni
wykąp we łzach
otrzyj zrozumieniem
wetrzyj w moją skórę wybaczenie
ukołysz w medalionie na Twojej szyi
daj się ukryć między piersiami
odetchnąć
proszę
(s.10)

***
łódź mojego życia wpłynęła
do bezpiecznego portu ocalenia
Pan zdjął mi z oczu zasłonę
upiększającą woalkę
ujrzałam swoje utrudzone dłonie
szukające oparcia
do teraz
(s.12)

***
w liliowym cieniu usypiam
ukołysana
Twoim oddechem
Twoje tchnienie
przywołuje  przebiśniegi moich nadziei
blade pączki tęsknoty
żonkile słońca
narcyzy pragnienia niewinności
carte blanche
(s.13)

***
falbaniasta długa spódnica
podkreśla urodę wąskich stóp
golf wysmukla szyję
biżuteria na szyi nadgarstkach
i uszach
chroni przed złymi spojrzeniami
schowam Cię
ukryję niezawodnie
rozświetlisz mnie od środka
dodasz barwy falbaniastym spódnicom
biżuterię rozkołyszesz
wyrazistym gestem
przynależności

do Ciebie
(s.21)

***
zabierz mnie ze sobą
do krainy Radości Wielkiej
gdzie tańczą z gracją
zachwycające kobiece powaby
męskie akty odwagi
dziecięce zdziwienia
z otwartym „o”
zabierz mnie ze sobą
Ty zawsze widzisz w nas
to
(s.22)

***
właśnie dzisiaj odkryję
drogę do Ciebie
w codzienności steranej
w uginaniu się kolan
ze zmęczenia własną słabością
nieporadnie nucę Twoje psalmy
potykam się na różnych dźwiękach
nie nauczyłam się nut
nie odrobiłam zadania domowego
ale podpowiadam innym
drogę do Ciebie
(s.28)

***
reklama krzyczy
odkryj orzeźwienie
obudź witalność
a ja?
sennie przecieram oczy
zainteresowania
wodzę palcem po rozlanym mleku
poranka
składam w całość wczorajsze
ustalenia dzisiejszego dnia
gładzę niesforne włosy ozdobnym
grzebieniem Twoich pochwał
budzę się w końcu
odkrywam w sobie gotowość
do stanięcia w prawdzie
(s.36)

Wybrane wiersze z tomiku: Ptaki tęsknoty ( już po korekcie!):

***
mówiąca do siebie
rozmawiająca z lustrem
niepełna kobieta
szuka gorączkowo
klapy marynarki
by się wypłakać

a szminkuje usta
starannie
pochłonięta tą
czynnością
bez reszty

***
nie słyszę
Twoich negatywnych
uwag
nie słyszę
powtarzam
jak mantrę
nie słyszę
Twoich negatywnych uwag
łowię każde słowo
cierpiętnica
zwyczajna

***
powój tka swoją opowieść
w oczkach siatki ogrodzenia
mojego ogrodu
w nim barwne kwiaty
dobrych przyzwyczajeń
odruchów bezwiednych
wrażliwego serca
zaglądnij
proszę

Moja samotność

Moja samotność
Dotyka właśnie nosem cudzych butów
Macha niechętnie ogonem
Jeszcze
Stanie słupka
Zastrzyże przyciętymi uszami
Podkopie pewność siebie
Wyjdzie bokiem
Wyszczerzy zęby
Będzie ssać własną łapę

Wiersze dla dzieci

Niech pan przestanie, panie Bałaganie

Znowu rozgniecione śniadanie
Z książkami
Kredki połamane
Lepi się plastelina
On znowu zaczyna!

Niech pan przestanie, panie Bałaganie!
Zeszyty mają pozaginane rogi
Porządek już dawno dał nogę
Niech pan przestanie, panie Bałaganie!
A on się cieszy,
Tańczy po pokoju,
Nie zostawia mnie w spokoju.
Panie Bałaganie, niech pan przestanie!
Dam panu swoje kieszonkowe
Zaproszę na lody waniliowe
Niech pan przestanie...
Posprzątaj pokój - woła mama
To nie moja wina - zaczynam
W rogach panoszy się pajęczyna
Pod łóżkiem koty miauczą kurzowe
Na krzesłach bluzy i spodnie
Poprzewieszane ozdobnie
Panie bałaganie...

 
Szedł czarodziej...

Szedł czarodziej przez rzeczkę
Zgubił swoja pałeczkę
Ona do rzeki wpadła
Rybka jedna ją zjadła
I od tej pory rybka
stała się przezroczysta jak szybka
i w rzece ciągle się gubiła
nie wiadomo było, czy ta rybka była
nie wiadomo było, gdzie pływa
nie wiadomo było, co pija
nie wiadomo było, co jada
nie wiadomo było, co gada
o, przepraszam, ryby nie mówią
za to lubią
by czarodziej, co idzie przez rzeczkę
trzymał mocno swoja pałeczkę

Katar

Najpierw kichała tylko ciocia Mania
Później wuj Zbych dołączył do kichania
Kichała babcia, cioci mama
Kichał dziadek, tata Zbycha
A w końcu ja zacząłem kichać.
I słychać wciąż wokoło
"Czy może to za karę?"
" Co dalej z tym katarem?"
" Do licha z tym katarem,
panoszy się nad miarę"
"Do diabła z tym katarem!"
A katar się zapytał
" To gdzie się podziać mam?
O lichu ja nic nie wiem,
jam tylko nosa nieżyt.
By mnie wysłać do piekła
zwyczajnie się nie godzę
przecież
po tygodniu przechodzę.

Prawda
Nie kicha już ciocia Mania.
Wuj Zbych dołączył do niekichania.
Przestała kichać babcia, cioci mama.
Nie kicha dziadek, tata Zbycha.
Wiesz, ja już nie kicham też.

Niestety,
zaczął kichać piesek Drops
i kotek Kłopotek.
O rety, co za los!
Myszki się śmieją w głos
"A psik, a to ci nos!"
Dlatego myszki psocą
Bo kicha dniem i nocą.
Więc już pewnie wiecie
Kotek jest na diecie
bezmyszkowej.
 

Pójdź złoto do złota

Rozsypały się złote deszcze
Rozzłociły się żółte mlecze
Więcej złota, no jeszcze!
Rozpląsały się z wiatrem chmury
Słońce spojrzało wreszcie z góry
śmiało. Mało Wam złota? Mało?
Sypnęło garściami obiema
I już w ogóle cienia nie ma.
Kaczeńce zasadzi w kałuży
Rozstanie się z chmurą na dłużej.
Narcyzy zagrają na trąbkach
Rozigra się zieleń na grządkach

************************

Jedynka

Dziś dostałem znów jedynkę

Zawiadomić mam rodzinkę

- Jak to było ? – Co się stało?

Wciąż wyjaśnień im za mało.

Lepiej nic nie będę mówić.

Wchodzę.

Mam zadowoloną minę

Choć się boję odrobinę.

Dziś dostałem znów jedynkę

Uświadomię więc rodzinkę

Że to nie moja wina

Tylko mojego kuzyna

Andrzeja

Co mnie nabiera

Że zero plus zero to dwa zera

Że kilo kota waży więcej niż kilo sera

Że woda w morzu nie jest słona

Tylko niedorzeczna

Że nie grozi mi ocena niedostateczna

Że sroka nie ma ogona

Że zupa żółwiowa to żółwia żona

Że niezmienny jest kameleon

Że na biegunie był wuj Leon

Że mycie uszu szkodzi

Że stolica jest w mieście Łodzi

Że słodycze dobrze wpływają na zęby

Że przy tablicy nie należy

Puszczać pary z gęby

Że należy podpowiadać każdemu

Choć się nie wie co i czemu

Że przed nim nikt nie wymyślił wagarów

Że jest mistrzem w podnoszeniu ciężarów…

Mogłeś nie słuchać

Co opowiada

Choć się tak do rymu składa

Lub pamiętać to odwrotnie

Miałbyś dziś najlepsze stopnie

 

Kolaż

Kolaż? Co to takiego?

Melanż wszystkiego

Z wszystkim

Wycięte zdjęcie

Przyszpilone piórko

Ułamanego kawałek pazurka

Kolorowe szkiełko

Skrawek korka

Stara parasolka

Plastelina wydzieranka

Starej fotografii ramka

Dopisane flamastrem zdanie

Budzą uznanie

I mówią ludzie

Co za odkrycie

Co za przeżycie

Co za śmiałe połączenia

Budzą takie skojarzenia

 

Szedł raz czarodziej II

Szedł raz czarodziej przez rzeczkę

Zgubił czarowna czapeczkę

Okazało się że to niemało

Choć się niczym zdawało

Od tego czasu czapka niewidka

Pływa w rzece jak rybka

Przykrywa okonie i raki

Kamienie groźne szczupaki

I nie może się zdecydować

By gdzieś dłużej rezydować

Wyłowiła ją cierpliwa czapla

I już dłużej w błocie się nie tapla

Bo dla rybek wszystkich niewidoczna

Jest już objedzona do cna

 

***

Cichnący wiatr

Konie brykające na łące

Pierwszy konik kary

Nie ma konia do pary

Drugi konik siwy

Ma pompon u grzywy

Trzeci konik siwy

 

Nie chcą iść do zagrody

Ciągle mało im swobody

 

W zachodzącym słońcu

Pierwszy konik kasztan

Drugi konik kasztan

Trzeci konik kasztan

 

Nie chcą iść do zagrody

Ciągle mało im swobody

 

Na tle gasnącego nieba

Pierwszy konik kary

Drugi konik kary

Trzeci nie do pary

Kary

 

Mój przyjaciel wiatr

Zmęczony

Wyszedłem na balkon

A wiatr zaproszony

Rozsunął zasłony

I wpadł do mojego pokoju

Przywitał się z papużką

Zajrzał pod łóżko

Zaszeleścił w zeszycie

Widzicie

Zachwycił się zadaniem

Zaświstał z uznaniem

Usiadł na moim ramieniu

Zagrałem mu na grzebieniu

 

Malowanka

Czarna kreska biała plamka

Śliczna będzie malowanka

Góra chmura płynie

Odbija się w głębinie

Dołem gęś sunie

Na gęganiu się rozumie

Kwiatki na rabatkach?

Ptaszki w kolorowych czapkach?

Nie. Agatka w białej sukience

Na skakance

Owocowe drzewko w kwiatków piance

Kolorowe farby mam

Barwami się zachwycam

Wybieram biały bo jestem nieśmiały

Biale gąski białe listy

To jest wynik oczywisty

Tu wytracił się mój brat

Białe gąski białe glisty

To jest wynik oczywisty

 

Wyliczanka

Raz dwa trzy

Raz dwa trzy

Dziś mój piesek chodzi zły

Cztery pięć

Nie chce jeść

Sześć i siedem

Czemu nie wiem

Osiem dziewięć

Kilka szczeknięć

Dziesięć jedenaście

Zrozumiałem właśnie

Ja już wiem

Tobie nie powiem

Raz dwa trzy…

 

Zobacz także Moje spotkania z Janem Pawłem II

Do góry